Od wczoraj jestesmy w Bukharze. Mamy wrazenie, ze jest 50 stopni! Mimo to staramy sie dzielnie zwiedzac. Przyjelismy strategie zwiedzania 9-12 i 17-20. W miedzyczasie spimy w klimatyzowanych pokojach (w ktorych non stop wysiada prad) i wcinamy owoce. Bukhara zrobila na nas znacznie lepsze wrazenie niz Samarkanda. Ma historyczny klimat, a zabytki nie sa odrestaurowanymi muzeami tylko czescia tetniacego zyciem miasta. Wczoraj zjedlismy fantastyczna kolacje zlozona przede wszystkim z wielkich szaszlykow:)
Dzisiaj po nieudanej probie wejscia na minaret i zabytkowa wieze cisnien, zadni wrazen i widokow przejechalismy sie mlynskim kolem a'la London Eye w wesolym miasteczku. Urzadzenie pamietajace Stalina zaspokoilo nasza potrzebe adrenaliny. Wieczorem planujemy wejsc jeszcze do zabytkowej twierdzy Ark. Bedzie to wymagalo chwili negocjacji ze straznikiem, bo jest zamknieta, ale mamy nadzieje, ze damy rade:) Jutro rano wyruszamy do Khivy. Zapowiada sie epickie 10 godzin przez pustynie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz