Kochani, udalo nam sie dorwac do internetu wiec spieszymy doniesc Wam nieco wiecej wiesci:)
Zaczniemy chronologicznie. Po calodniowej podrozy przez Tadzykistan, niezliczonymi srodkami transportu, droga przez przelecz 3 tys. metrow (o asfalcie mozna bylo tylko pomarzyc), dotarlismy wreszcie w wyczekane gory. Gory Fanskie okazaly sie byc przepiekne! Szmaragdowe jeziora, osniezone szczyty, w dzien piekne slonce, w nocy rozgwiezdzone niebo. Jedynie wszechobecne pasterstwo zrobilo swoje i kazdy przeszedl nieuniknione problemy z zoladkiem. Z uwagi na wyjatkowo obfite w tym roku opady sniegu i przymuswy dzien rekonwalestencji zmodyfikowalismy nieco nasza trase. Najwyzszym punktem naszej wyprawy byla przelecz Alaudin (3800 m.n.p.m.).
Po zejsciu z gor w wyludnionej radzieckiej bazie turystycznej udalo nam sie zalapac na nieco sportowych wrazen - na wielkim plazmowym telewizorze ogladalismy konkurs podnoszenia ciezarow na kanale Turkmenistan sport:)
Kolejny dzien spedzilismy w goscinie w domu zaprzyjaznionego kierowcy marszrutki w Artuch. Po kilku godzinnej uczcie, ktora rozpoczela sie od slodyczy i owocow, a zakonczyla tradycyjna potrawa plov, ledwo udalo nam sie wstac od "stolu" aby przeniesc sie na prygotowane dla nas poslania. Noc pod koldrami ze skor byla niestety krotka - o 5 rano wyruszylismy w droge powrotna do Uzbekistanu. Z zaprzyjaznionym kierowca rozstalismy sie niedaleko granicy.
Po jej przekroczeniu tradycyjnie wpadlismy w sidla taxowkarzy. Wprawieni juz w targowaniu (brawa dla pary JJ) za rozsadna cene dojechalismy do Taszkientu, gdzie blyskawicznie podjelismy decyzje aby jeszcze tej nocy dotrzec do Samarkandy. Do tego pomyslu nie zniechecil nas nawet dworzec obstawiony policja, na ktory wejsc mozna jedynie po licznych kontrolach i przeswietleniu bagazu. Niecale 4 godziny snu w pociagu i drugie tyle na dworcowej lawce okazaly sie jednak strzalem w dziesiatke. W Samarkandzie blyskawicznie trafilismy do przemilego hostelu na pyszne sniadanie. Zaraz ruszamy w miasto. Zdjecia wkrotce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz